poniedziałek, 8 kwietnia 2013

PART FIVE

Śniło mi się, że jestem w ciemnym pomieszczeniu w którym byłem sam na sam z Harrym. Staliśmy w dwóch przeciwległych kątach. Nie rozmawialiśmy ze sobą. Przez to, że było tam strasznie ciemno, przysypiałem. Będąc lekko sparaliżowany przez nadchodzący sen, poczułem dotyk na moim prawym udzie.
    - Czasem prosisz o więcej, a doceniłbyś to co masz teraz – usłyszałem jego zachrypnięty głos
Chciałem coś z siebie wydusić, ale chłopak wstał i wyszedł z pomieszczenia.
Chwilę potem, obudziłem się. Była 13.00. Wstałem i udałem się do łazienki. Zdjąłem z siebie wczorajsze ciuchy i nagi, wśliznąłem się do kabiny prysznicowej. Szybki prysznic, to coś co kocham. Odświeżony, założyłem czerwone rurki i czarną bluzkę. Teraz wypadałoby coś zjeść. Nie powiem, bo kiszki grały mi marsza, więc czym prędzej zajrzałem do lodówki. Zrobiłem sobie 2 omlety, małą miseczkę płatków i kanapkę. Takie porządne śniadanie sprawiało, że cały dzień potrafiłem nic nie jeść. Skutkiem owego odżywiania jest moja zgrabna sylwetka i niebanalny tyłeczek.
Cały czas myślałem o moim śnie. Męczyła mnie jedna wątpliwość. Mianowicie, czy to co mi się śniło wydarzy się naprawdę, czy to tylko metafora. Głowiłem się nad tym ogarniając mieszkanie. W końcu miał do mnie przyjść mój nowy przyjaciel – uśmiechnąłem się mimowolnie na samą myśl o nim. Harry był naprawdę fajnym chłopakiem. Zabawny, rozmowny, uroczy... Louis, wróć, Zabawny i rozmowny – taki był Styles. Kończyłem ostatnie porządki, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Odłożyłem mopa i otworzyłem drzwi. Jak mogłem się spodziewać stał tam nie kto inny tylko wysoki chłopak z bujnymi lokami, uśmiechający się nieśmiało ukazując swoje słodkie dołeczki.
    - Witaj Louis – przywitał mnie Harry
    - Hejka. Proszę, wejdź – wykonałem zapraszający ruch ręką
    - Widzę, że sprzątałeś – rzekł brunet ściągając płaszcz
    - Właśnie skończyłem. Chcesz coś do picia?
    - Wody poproszę
    - To ty idź już do salonu, a ja zaraz przyjdę – powiedziałem na co chłopak skinął głową i udał się do dużego pokoju.
Ja sam natomiast poszedłem do kuchni, gdzie nalałem wody i ozdobiłem brzeg szklanki plasterkiem cytryny. Wraz z gotowym napojem udałem się do pokoju w którym czekał na mnie Hazz.
    - Proszę – powiedziałem wręczając mu naczynie z cieczą
    - Dzięki – odparł przyjmując je ode mnie, upił kilka łyków i odstawił na stolik
    - Ok, to zaczynamy – rzekłem siadając koło niego i sięgając po teczkę z tekstami
Na początku trochę ćwiczyliśmy. Chciałem usłyszeć jak śpiewa, więc podałem mu tekst mojej ulubionej piosenki The Fray – Look After You.
Harry lekko zdenerwował się, ponieważ zaczynając, łamał mu się głos. Pod wpływem chwili złapałem go za dłoń i ścisnąłem. Dopiero teraz usłyszałem jego piękny i czysty głos:


If I don't say this now I will surely break
As I'm leaving the one I want to take
Forgive the urgency but hurry up and wait
My heart has started to separate

Oh, oh
Be my baby
Oh,
Oh, oh
Be my baby
I'll look after you

There now, steady love, so few come and don't go
Will you won't you, be the one I always know
When I'm losing my control, the city spins around
You're the only one who knows, you slow it down

Oh, oh
Be my baby
Oh,
Oh, oh
Be my baby
I'll look after you
And I'll look after you

If ever there was a doubt
My love she leans into me
This most assuredly counts
She says most assuredly

Oh, oh
Be my baby
I'll look after you
after you
Oh, oh
Be my baby
Oh,


It's always have and never hold
You've begun to feel like home
What's mine is yours to leave or take
What's mine is yours to make your own

Oh, oh
Be my baby
Oh,
Oh, oh
Be my baby
Oh,
Oh, oh
Be my baby,
Oh,
Oh, oh,
Be my baby,
Oh.....

Piosenka w jego wykonaniu to coś naprawdę pięknego.
    - I co podobało się? - spytał po skończonym przedstawieniu
    - Dlaczego powiedziałeś, że nie umiesz śpiewać. Ty masz talent.
    - Tak naprawdę nie umiem, ale boli mnie ręka i tak jakoś głos mi się ''naprawił'' – spojrzał na swoją rękę, dając mi znak bym ją w końcu puścił.
    - Czyli ktoś musi trzymać cię za rękę, żebyś ładnie śpiewał? - zdziwiłem się
    - Nie 'ktoś' tylko ty, Louis – rzekł słodko Styles
    - Może obejrzymy jakiś film – zaproponowałem lekko się rumieniąc
    - Pewnie – chłopak uśmiechnął się szeroko
Zabiłbym za te dołeczki. One mają coś w sobie, że każdy chciałby je mieć. Albo loki. Mógłbym się nimi bawić dniami i nocami. Podszedłem do telewizora, włożyłem płytę w napęd DVD i nie odwracając głowy chciałem usiąść na kanapie. Jednak wielkie było moje zdziwienie, kiedy niezdarny ja wywróciłem się. Nie wylądowałem na podłodze. Nie, nic tych rzeczy. Wylądowałem na kanapie, na Harrym i przez jeden, wielki, pierdolony przypadek... Pocałowałem go.


Hahaha... No nie wierzę. Taka jestem szczęśliwa, że komuś w końcu podoba się to co piszę *__*
Nie oczekiwany obrót spraw hmmm... Ale muszę was zmartwić, że to długo trwać nie będzie ;//
Dodałam gadżet ''Obserwatorzy'' i miło by mi było niezmiernie, gdyby ktoś dodał się do tych Obserwujących ;3
Już was nie będę szantażować, ale i tak komentujcie. To strasznie nakręca do pisania ;3
Następnego rozdziału prawdopodobnie możecie spodziewać się w piątek :)
Ok, nie przynudzam już. Miłego dnia ;3



2 komentarze:

  1. awww :3 jakie to kochane! uwielbiam Twojego bloga ♥ i już się nie mogę doczekać na następny rozdział :D
    @KarolaxChili

    OdpowiedzUsuń
  2. jak mogłaś przerwać w takim momencie ja się pytam?...
    jafgajkaweryggarthsdfhgn chyba nie wytrzymam do tego piątku xD...
    to zdjęcie jest takie awwwwwww *O*

    OdpowiedzUsuń