Może to było dziwne, ale w tej chwili
po prostu nie myślałem. Trochę alkoholu i emocje zrobiły swoje,
ale chciałem jakoś ustrzec Lou od najgorszego. Przyjechał wręcz
ekspresowo. Ledwo mnie zobaczył a już pytał się 'Co się stało?'.
Zaprowadziłem go do mojego pokoju i postanowiłem mu wszystko
wytłumaczyć.
- Louis, ja widziałem jak całowałeś
tą laskę w barze...
- No i co z tego?
- To z tego, że mój z moim
byłym było tak samo.
- Byłym? Czyli, że ty jesteś...
- Bi, ale mniejsza z tym... Jak już
wspomniałem zobaczyłem go kiedyś jak całuje się z laską. 8 dni
później zginał. Nikt nie wie dlaczego. Po prostu usnął i
już się nie obudził. Tak samo było z Grace i Elizabeth.
IDENTYCZNIE. Boję się, że to samo może napotkać ciebie. Wiesz
co łączy cię z tymi ludźmi? - spytałem chwytając go za dłoń
– Kochałem ich tak mocno jak ciebie.
Louis odsunął rękę i spojrzał na
mnie niedowierzającymi oczami, w których czaiły się łzy.
- A-ale d-dlaczego się t-tak dzieje?
- spytał jąkając się
- Nie mam pojęcia – odparłem
bezradnie – Ale wiem jedno, oni nigdy mnie nie kochali –
powiedziałem wskazując na pudełko ze zdjęciami.
- Skąd to wiesz? - spytał
przeglądając fotografie
- Ich przyjaciele mi mówili...
- Harry, czy ty sądzisz, że ja... Że
mnie również spotka taki los?
- Być może – powiedziałem
zupełnie spokojnie – Muszę wiedzieć. Co do mnie czujesz..
Jesteś bezpośredni, Harry. Baardzo
bezpośredni.
~Loueh.
Wdech, wydech, wdech, wydech....
Kurwa, Tomlinson, to nie działa. Że niby zostało mi 8 dni życia?
Z matematycznego punktu widzenia, 7 dni.
Ale co ja mam teraz
mu powiedzieć? Owszem, bardzo, ale to bardzo go lubię. Ale, żeby
coś głębszego? Jednak przypomniałem sobie o czymś.
- Harry, ja...
- Nic do mnie nie
czujesz? - uprzedził mnie
- Nie, to nie tak.
- A jak?
- Nie wiem, jak to
jest kochać chłopaka. Nie czuję tego uczucia, które
towarzyszy mi, kiedy jestem z kobiet... - nie dokończyłem.
Harry przylgnął
do moich warg. Całował mnie bardzo delikatnie i czule. Nie
sprzeciwiłem się. W ten sposób chciałem sprawdzić, czy coś
do niego czuję. Otworzyłem delikatnie oko i zauważyłem łzę
spływającą po policzku Harrego. Otarłem spływającą powoli łzę.
Styles oderwał się od moich ust.
- Lou, ja nie chcę
cię stracić. Nie przeżyłbym tego drugi raz... - powiedział,
wycierając coraz to nowe łzy.
- Harry, nie
płacz. Proszę – powiedziałem i pocałowałem go namiętnie –
Kocham Cię
W oczach Harrego
iskrzyło się. Nadzieja wymalowała się na jego mokrej od łez
twarzy.
Zrobiłem
coś strasznego. Okłamałem go. Powiedziałem mu, że go Kocham, a
tak nie jest. Jesteś idiotą, Louis.
Ale jak miałem uchronić się od śmierci? No jak?
- Może chodź
pojedziemy do mnie? - spytałem
Harry przytaknął
i oboje ruszyliśmy w drogę.
Na miejscu byliśmy
w mniej niż pół godziny. Przed blokiem jednak spotkałem
Modesta.
- Kogo moje oczy
widzą? Louis! Kopę lat! A to kto? - spytał Cowell
- Nie mam
nastroju, Modest... - machnąłem ręką zrezygnowany
- Harry Styles,
miło poznać – usłyszałem za plecami.
Harry, idioto, co ty wyprawiasz??
- Modest Cowell.
Jesteś przyjacielem Louisa?
- Harry, chodź
już – nalegałem, zanim dojdzie do tragedii
- Jestem jego
chłopakiem – uśmiechnął się szeroko Hazz
JA PIERDOLE. HARRY, COŚ TY
NAROBIŁ?? JESTEŚ IDOTĄ. PRZEZ CIEBIE NIE BĘDĘ MIAŁ ŻYCIA...
- Chłopakiem? -
powiedział przez śmiech Modest
O dziwo Harry
również zaczął się śmiać
- Nabrałeś się!
Nie no, jestem jego kolegą – odparł Styles
Uff... Ale i tak masz przejebane
stary.
- Możemy już
iść? - pośpieszałem go
Harry wzdychnął
ciężko i pokierował się za mną. Kiedy byliśmy już w mieszkaniu
dostał porządny opieprz ode mnie. Nie brał tego na poważnie.
Postanowiłem
przyszykować nam coś do jedzenia. Harry za ten czas zwiedzał jego
mieszkanie.
- Louis?! -
usłyszał nawoływanie z sypialni
- Tak? -
powiedziałem wchodząc do pokoju
- Skąd to masz? -
spytał pokazując mi smocze oko, które dostałem od Jacka
- Od mojego
ucznia. Dał mi kiedyś i powiedział, że to daje szczęście.
- Ja pierdole... -
Hazz usiadł załamany na łóżku – Czy możesz
skontaktować się z jego rodzicami? - spytał
- Harry? O co ci
chodzi? - zmartwiłem się
Jeju, nareszcie
napisałam ^^
Wiecie, co? Nawet
mi się podoba ;p
Jeśli są jakieś
błędy, przepraszam. Śpieszyłam się.
No to tyle mam wam
do przekazania.
PS – Zapraszam na
mój drugi blog http://niewidzialna-milosc.blogspot.com/
3 komentarze =
Następny rozdział

sjkdfgrjgnary *O*
OdpowiedzUsuńo człowieku!!
Przez cb żyję w niepewności bo nie wiem o co chodzi z tym smoczym okiem o.0
i wgl Lou TY NIE KŁAMIESZ bo TY GO KOCHASZ CIOTO!!
Musisz dodać szybko następny kochanie :D
dzięki, dzięki, dzięki że w końcu dodałaś rozdział <3 :) kocham to opowiadanie ;) już nie mogę doczekać się nastepnego :D
OdpowiedzUsuńO BOŻE...BOŻE...BOŻENKO... ŚWIETNE, CZEKAM NA NASTĘPNY :)
OdpowiedzUsuń