czwartek, 28 marca 2013

PART ONE


Stałem prosto, patrząc się w jeden punkt i wydobywając z siebie słowa bardzo dobrze znanej mi piosenki. Śpiewałem przed kilkoma osobami w barze, w którym od niedawna pracowałem. To było moje takie dorywcze zajęcie. Kocham śpiewać. To chyba jedyna rzecz, która sprawia mi radość.
Skończyłem zdzierać sobie gardło, kiedy wszyscy już wyszli. Wziąłem od szefa pieniądze, ubrałem kurtkę i zadowolony udałem się do swojego mieszkania. Jak zwykle, pod blokiem czekał na mnie Modest. Zawsze uprzykrzał mi życie dlatego, że śpiewałem i przez to się wyróżniam. Spojrzałem na niego przymrużonymi oczami, a on rzekł przyjacielsko:
    - Loui, chodź na szluga.
    - Sorry, nie palę – machnąłem rękę
    - Oj Loui, nie spróbowałeś jeszcze, a już wybrzydzasz.
    - Nie mogę, naprawdę. Kiedy byłem mały chorowałem na astmę.
    - Tomlinson, wiesz, że nie powinieneś tego robić.
    - Eee... Sorry muszę iść – rzuciłem i wbiegłem na drugie piętro, gdzie znajdowało się moje mieszkanie.
Byłem strasznie zmęczony. Wziąłem tabletkę na moje bolące gardło i ułożyłem się wygodnie na łóżeczku z myślą, że szybko zasnę, ale ktoś jednak postanowił zniszczyć moje plany.
    - Słucham – odebrałem telefon
    - Louis, co u ciebie.? - usłyszałem w słuchawce telefonu głos Zayna.
    - Jestem strasznie zmęczony, ale na szczęście jutro mam wolne. A u ciebie.?
    - Tylko nie mów, że będziesz siedział w domu cały dzień. Ja właśnie wracam do domu, bo byłem kupić bilety na Two Directions
    - Myślę, że taki dzień leniuchowania dobrze mi zrobi. A ty znowu o tych pee...
    - Lou radzę ci nie kończyć.
    - Dobra, już, ok. Jak sobie chcesz. Ja idę w kimono.
    - Dobra, nara – rozłączył się
Zgodnie z tym co powiedziałem, odpłynąłem w długi i smaczny sen.

Ranek

Obudziłem się dosyć późno. Chcąc orzeźwić się postanowiłem wziąć prysznic. Kochałem to uczucie, kiedy krople ciepłej wody uderzały o moje nagie ciało. Potrafiłem brać jeden prysznic przez godzinę. Tak i też zrobiłem. Kiedy byłem już czysty, podążyłem do swojej szafki z ubraniami i wyjąłem z niej szare dresy i czarną bluzę. Ubrany udałem się do kuchni w celu przyrządzenia sobie smacznego śniadanka. Postawiłem na kanapki z sałatą, serem i pomidorem. Wraz z talerzem poszedłem do salonu, gdzie skonsumowałem owe danie. W międzyczasie włączyłem laptopa i zalogowałem się na omegle. Pisałem trochę z pewnym hiszpanem, ale tak jakoś nie rozumiałem co pisze, ponieważ ledwo znał angielski. Skończyłem śniadanie, więc odniosłem do kuchni talerz po kanapkach. Kiedy wróciłem przed komputer czekała na mnie nowa wiadomość od niejakiej Darcy Cat.
...
D: Witaj. xx
J: Hej, co tam?
D: Dobrze. A tam ?
...
Gadaliśmy przez pół dnia. Nie powiem, z charakteru, super laska. Chciałem się z nią spotkać, ponieważ mieszkała w Londynie, czyli tam gdzie ja. Darcy odmówiła spotkania. Szkoda. Fajnie by było poznać jakąś dziewczynę.
''Może kiedy indziej spytam'' – pomyślałem wyłączając laptopa. Zbliżał się wieczór. W moim brzuchu poczułem pustkę. Wyjąłem z zamrażalnika pierogi, które ugotowałem sobie na obiad. By miło zakończyć ten dzień, puściłem sobie jakiś film. Sam nawet nie wiem, kiedy usnąłem. Śniło mi się spotkanie z Darcy. Było świetnie. Pod koniec kolacji dziewczyna zerwała ze swojej twarzy maskę i okazała się chłopakiem. Dalszy bieg wydarzeń snu przerwała pobudka.
    - Cholera, tylko nie to! - powiedziałem sam do siebie

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam Drogich Czytelników !
Jeśli to czytasz zapewne jesteś Larry Shipper. Cieszy mnie to ; )
Jeśli chcesz być informowana/y o notkach zostaw swojego tt (mój: @Harlem_Harreh )
Mam nadzieję, że wam się spodoba ;D


1 komentarz:

  1. Trolololoololo Weronkaa sięę jara. Nie no zajebiste to jest Natalkaa. Blog dla mnie awww ! Kocham Cieęę i czekam na dwójkę ! <3

    OdpowiedzUsuń